|
siedziała na ławce w parku i paliła papierosa za papierosem z wściekłością ścierając łzy spływające po jej bladych policzkach wywołane kolejną kłótnią z nim. miała nadzieję, że jak zwykle pojawi się z bukietem czerwonych róż i zacznie ją przepraszać, ale tym razem tak się nie zdarzyło. wstała, chciała z kimś pogadać. od razu poszła na boisko, bo wiedziała, że tam spotka kumpli, którym będzie mogła w spokoju się wypłakać. wchodząc na murawę zobaczyła jego. był z inną, całował ją, od razu odwróciła się i wybiegła trzaskając metalową bramką. zaczął biec za nią, krzyczał jej imię, przepraszał, błagał żeby się zatrzymała, ale ona biegła dalej, wpadając na ludzi i nie patrząc w którą stronę aktualnie zmierza. w głowie miała wciąż obraz jego z inną i krwawiące serce, które sprawiało, że powoli zaczynała tracić oddech i chęci do życia...
|