Siedziała na parapecie. Patrzyła w ich zdjęcie. "Mogę stracić wszystko, ale aby zawsze był On" - pomyślała. Po kilku minutach położyła się spać. Kiedy następnego dnia w godzinach popołudniowych wracała do domu, zadzwonił jej telefon. Rodzice mieli wypadek. W mgnieniu oka była w szpitalu. Oboje zmarli. Do jej oczu napłynęło morze łez. Dławiła się nimi i ledwo oddychając wykręciła numer chłopaka. Nie odbierał. Zadzwoniła do przyjaciółki. Również nie odbierała. Przenocowała u babci. Następnego dnia dodzwoniła się do przyjaciółki. Dowiedziawszy się o całej sytuacji, przyjaciółka przyjechała do niej jak najszybciej. Pocieszała ją i przytulała. Nagle zadzwonił telefon - chłopak. "Kochanie z nami koniec. Przepraszam". Nie zdążyła mu nic powiedzieć. Rozłączył się. Zapłakana wtuliła sie w przyjaciółkę. Chwile potem przyjaciółka dostała smsa "już wie. teraz jestem tylko twój :* Kocham Cie". Nie tak to miało wyglądać. Nie tak. /katajiina
|