Mogłabym widywać Cię codziennie, chodzącego między śnieżnymi bałwanami albo pływającego w basenie- w nieziemskim upale. Zrobiłabym Ci ciepłą czapkę z prawdziwej wełny i orzeźwiający napój, idealnie sprawdzający się w upalne dni. Jeździłabym z Tobą na nartach i chodziła po oświetlonych słońcem szczytach górskich. Na przemian moglibyśmy chodzić w ubraniach zimowych i letnich. Poszlibyśmy nawet razem na zakupy - przecież tak robią zakochane pary. Trzymałbyś mnie za rękę, albo rękawiczkę. Zdejmowałbyś mi czapkę lub letni kapelusz. Ja stukałabym obsasami z zimowych kozaczków albo kłapałabym japonkami.
Ale to wszystko, wszystkie te momenty przypłaciłabym życiem. Bo tak sobie dochodzę do wniosku, że narkotyzowanie się po to, żebyś chociaż wymyślony- ale był, nie jest tego warte.
A na opcje , że spotkamy się w niebie, mam nadzieję, że jeszcze długo poczekamy.
Tak jak ja na Ciebie poczekam, jakiś mężczyzno, którego pokocham do końca.
|