Gubiła się między słowami i myślami,
mieszała w wielkim kotle pojedyńczych słów,
liter, zdań złożonych.
I widziała tylko wielki bałagan.
Nie potrafiła skleić dobrego zdania,
tylko jakiś bełkot, który wydobywał się
z zakamarków umysłu. Mogła gadać bez sensu
godzinami i milczeć, mądrze milczeć patrząc w sufit.
|