jest dobrze!.ba, powiedziałabym,ze nawet bardzo dobrze.Ty cierpisz i to cholernie,a ja... dochodzę do wniosku,ze wcale Cię nie kochałam... gdybyś mogł zobaczyć moj usmiech.totalne wariactwo. ;)) nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego,ze nic dla mnie nie znaczysz.. to tylko głupie zauroczenie...przez chwile byłes obiektem moich westchnien. ta cholerna fascynacja Twoją osobą i tym,ze dla kogoś byłam najwazniejsza na swiecie i widział we mnie same zalety.. teraz stwierdzam,ze to jest chore,ale tak działa umysł kobiety...i jedyne co wyszło Ci na dobre to to,ze rozstalismy sie zanim perfidnie Cię wykorzystałam i porzuciłam jak starą zabawkę. z pozdrowieniami dla tchórzliwego glonojada!. ;*
|