"my skarbie... my przetrwamy wszystko" pomyślała. kiedyś powiedział, że po każdej burzy przychodzi piękne słoneczko miał racje. bo on zawsze ma racje. jeszcze wczoraj czuła sie tak beznadziejnie, znów płakała, znów patrzył na jej zapłakane czerwone oczy z rozmazanym tuszem i kredką. chciała wyjść. ale tylko rozumem. bo serce, serce trzymało ją przy nim. nie potrafiła spojrzeć w jego cudowne oczy, choć tak bardzo chciała. wiedziała, że on nie mogł jest zrobić takiego świństwa jednak coś mówiło jej całkiem co innego. gdy już z lekka się ogarnęła usiadła w fotelu i marzyła tylko o wtuleniu się w jego silne ramiona. jakby czytał jej w myślach podszedł i przytulił ją. jeszcze jedna chwila spięcia, po której czule się pocałowali i prawie wszystkie nerwy odeszły. jeszcze przez kilka minut dotykając go, czuła jego spięte z nerwów mięśnie. ale szybko sytuacja się zmieniła i znów byli tą samą szczęśliwą parą. takiej więzi nic nie jest w stanie zerwać.
|