|
minął rok od jego śmierci, a ona w każdy dzień siedziała w "ich" miejscu zalewając się łzami. patrzyła się w niebo i krzyczała z całych sił: dlaczego?! kurwa dlaczego?! za każdym razem po tych słowach chowała w dłonie swoją twarz tak jak by się wstydziła płakać przed samą sobą. w tym miejscu niczego nie udawała. na każdym kroku udawała że z nią jest wszystko ok. ale tam mogła w spokoju cierpieć i tęsknić za nim, czytać stare sms-y i płakać bez tłumaczenia dlaczego.
|