Szłą drogą w myślach ja film przelatywały jej wspomnienia, myslami i pytaniami zadręczała się jakby to wszystko była jej wina. Nie mogła nic zrobić, szła dalej przed siebie, doszła do miejsca gdzie Jego poznała widziała jak podchodzi do niej po cichu i wolno jak niesmiało się pyta czemu jest sama, i ta sama historia z jej ust sie wydarla, chlopak ja zucil zostala sama, roztrzesiona zaplakana stala tam sama obiecywala ze nie zaufa juz nigdy ze nie zazna radosci przy bku innego a On słuchał i bladł coraz bardziej, jak swiecące słońce które zaraz zgaśnie, I głeboki wdech i chwila odwagi, spytał czy poswięci mu chwilę uwagi, rostania sa dobre kochanie-powiedział teraz jest szansa na uśmiech i szczęscie gdybyś tylko spróbowała mi zaufac jeszcze i zaczeła się cieszyć naszym wspólnym szczęściem, i ona zrozumiała o co tutaj biega i się urodawała wpatrując się w niebo i obiecała mu tylko jeszcze słow pare: Jak przyjdzie czas rozstań z tej góry skoczę i nigdy nie przenigdy już Cię nie zobaczę.
|