Widziałam tylko jego zarys sylwetki. Była smukła, umięśniona - nie dla mnie. czułam jego drogie perfumy. Widziałam jego piękne oczy. Czułam, że czytam mu w myślach. Nie myliłam się. On by nawet na mnie nie spojrzał. To było niemożliwe. Uszczypnęłam się tylko w ramię, czy to nie jest sen. Miałam nadzieję, że jest, bo w tedy miałabym jeszcze jakieś szanse. Niestety nie był.
POGODZIĆ się z losem to nie w moim stylu, a robić coś na przekór wszystkiemu to niemoralne. Ale zostawić to tak. Nie? Tak? Nie wiem. Potrzebuje pomocy, lecz w okolicy nikogo, nikogo, nikogo. Sama, zawsze sama, wiecznie sama. A może tak zmienić nastawienie. Ale co to da? / szesnasta
|