Szukam znaków na niebie, choć w nie nie wierzę, choć mnie to jebie, nadzieja tkwi w czymś o czym jeszcze nie wiem, spoglądam w górę, i widzę, wiem, że nie jestem pewien, może któreś z tych ciał niebieskich bliższe mi niż eden, choć daleko tak, czuję ulgę z tym niebem, bo to bez niego nie było by tutaj mnie, czasu z jego pojebanym biegiem, czasem zatrzymać coś chciał bym na moment jeden, i choć to nie jest możliwe to warto czasem paść na glebę, i powspominać co działo się kiedyś przedtem, choć nie zawsze bo wspomnienia też bywają bolesne, boli myśli przester, i rutyna codzienność, ratunkiem na to napewno nie jest obojętność... //kapee
|