Tak uwielbiałeś śmiać się z moich fochów nic sobie z nich nie robiąc. Wiedziałeś, że nie obrażam się na serio. Tak bardzo irytowało Cię to moje przesycone ironią ‘yhymm’, gdy było odpowiedzią na Twoje pytania. Tak bardzo nie chciałeś słuchać, gdy na jakieś nieszczęście reagowałam słodkim słowem ‘życie’, a ty żebym przestała nazywałeś mnie moim znienawidzonym drugim imieniem. Tak bardzo lubiłeś denerwować mnie docinkami z kumplami typu ‘to kiedy jedziemy na te panny?’. Tak bardzo ubóstwiałam słuchać gdy mówiłeś o mnie ‘moja mała czarna pani’ i te Twoje ‘ahh, piętnastka, uuu’. I tak zawsze łapałeś się śmiesznie za głowę podziwiając miną mój wygląd. Brakuje mi Cię czasem. Żyj dobrze z tym Twoim blond-pustkiem.
|