i często mama przypomina mi ten moment, kiedy weszła do mnie do pokoju, a nasze usta były złączone. czułam wtedy ogromny wstyd przed mamą, nie wiedziałam jak się potem zachować. ale ona, tylko śmiała się i powtarzała, że cieszy się, że jestem szczęśliwa, ale nie chce żebyśmy się z pewnymi sprawami spieszyli. zawsze, kiedy zaczynała swój wykład na temat seksu ścinałam ją wzrokiem. a ona trochę zakłopotana mówiła 'no przecież wiesz, że nie chcę być już babcią.. jestem zdecydowanie za młoda na to!' a ja odpowiadałam 'a ja tym bardziej na zostanie matką', a ona szczerze się śmiała. zdawała sobie sprawę z tego, że wiem, że dzieci nie przynosi bocian. nie chciała, żebym wpadła w kłopoty przez miłość. doskonale ją rozumiałam. zawsze powtarzała, żebym nie poświęcała się miłości w stu procentach, ponieważ w tak młodym wieku miłość nie jest trwała. doceniałam jej rady, ale nie wyobrażałam sobie, że On może mnie zranić. a jednak.. sam upadek okazał się bardzo bolesny.
|