Żyłam w tylu ciałach, ale nigdy żadnego tak bardzo nie kochałam. Nigdy żadnego tak nie pragnęłam. Ale, o ironio, właśnie tego jednego musiałam się zrzec.
Zaśmiałam się na tę myśl i natychmiast skupiłam na powietrzu wyskakującym z piersi. Śmiech był jak świeży powiew wiatru - oczyszczał i ożywiał ciało. Czy inne gatunki miały równie proste lekarstwo na wszystko? Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest albo jej nie ma.
|