Chyba potrzebuję wytchnienia,chwili spokoju-szeroko rozumianego.Mam dosyć zawracania sobie głowy tym,co jest między nami.Tak naprawdę coś co mogło znaczyć wiele,raczej nie znaczy już nic.Żałuję każdej minuty spędzonej na czekaniu,aż się odezwiesz,aż zadzwonisz i powiesz:"byłem idiotą,kocham cię."Zamiast żyć wspomnieniami i marzeniami -wezmę się w garść,zrobię sobie herbatę,nie przeczytam kolejnej książki ze słodkim happy-endem wierząc,że i mi się on przytrafi.Koniec życia iluzją,fatamorganą,złudzeniem.Liczę się ja i tylko ja.Potrzebuję wewnętrznej równowagi,którą ty mi ostatnimi czasy zaburzyłeś.
|