I wczoraj z ostrym przeziębieniem jak co wieczór położyłam się do łóżka oglądając jakaś komedie romantyczną z myślą że i tak nic dzisiaj się już nie może wydarzyć. Dzwonek do drzwi ku mojemu zdziwieniu do pokoju wparowali moi kumple. Byłam zaskoczona gdy kazali mi się ubierać bo "jedziemy na miasto". Nie komentowali tego jak wyglądam i że leże w szlafroku w łóżku. Stwierdzili że nie mogę być sama więc przyjechali mi potowarzyszyć. Gdy już pojechali niespodziewany telefon - eej rudy lisku wbijaj pod monopolowy bo zaraz tam będziemy. Wszystko było by okej gdyby okazało się po 40 minutowej rozmowie że ja to nie "rudy lisek" ii u mnie nie ma żadnego monopolowego. Mimo wszystko ten telefon i rozmowa z owym kolegą podniosła mnie na duchu sprawił mi on wiele powodów do uśmiechu. Szkoda że się nie znamy. Wchodząc na komputer kolega wysłał mi zdj z wakacji. Oglądając je nie mogłam przestać się śmiać. Taak miał być kolejny nudny wieczór Oni sprawili że był on wspaniały < 3
|