Przed chwilą czytając jakieś opisy, wyobraziłam sobie dziwną sytuacje. Ja wyszłam z klasy w ciągu lekcji, wysłana po dziennik. Ty siedziałeś pod oknem, ze słuchawkami w uszach, zapatrzony w coś czego ja nie mogłam dostrzec. Widać było, że coś się stało. Podeszłam, zapytałam, czy wszystko ok. A Ty popatrzyłeś na mnie tymi hipnotyzującymi oczami, uśmiechnąłeś się i zacząłeś opowiadać coś. Ja usiadłam obok, zrywając lekcje. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Martwiłam się jedynie Twoimi zmartwieniami. I od tej pory zaczęła się nasz wspólna bajka...Żyli długo i szczęśliwie. Szkoda, że to tylko wyobraźnia. Równie dobrze, po dzwonku na przerwe mógłby po mnie przylecieć smok i odstawić do wieży. /mayii
|