piliśmy na boisku. przyjaciel obiecał , że od dziś nie pali. dla śmiechu zabrałam mu paczkę mówiąc , że skończyło się dobre i pora na spełnienie obietnicy. wkurwił się mówiąc bym oddała fajki. nie chciałam tego zrobić - wkoncu wyrwał mi je z ręki. ' za fajki byś mnie kurwa dał zabić, idioto ' - powiedziałam wkurzona. wstał , pierdolnął paczką o ziemię i odchodząc powiedział: ' za nic, nigdy kurwa. doceń to wkońcu'. on poszedł a ja siedziałam zamurowana. kumple patrzyli się na mnie, po czym jeden dla rozluźnienia sytuacji( co wogóle mu nie wyszło) dodał:' no Młoda masz szczęście , że Go masz za przyjaciela'. tak często się nawzajem nie doceniamy, a tak wiele dla siebie robimy.
|