Stanąć na dachu, wywalić język i środkowym palcem pozdrawiać świat,
nucąc "Mam wyjebane" pod nosem, śmiać się w mordę czarnym kotom plując na wszystkich na dole.
Zadzwonić do Niego i wyznać miłość, wyryć jego inicjały na tym cholernym dachu ,
i na koniec przed skokiem w dół , życzyć szczęścia wszystkim bliskim i wstrzymać oddech,
by ostatni raz otworzyć powieki i kurde ostatni raz zasnąć.
|