Byłam właśnie na zakupach z koleżanką. Przymierzałyśmy już chyba 1oo parę butów, nagle słychać dzwonek mojego telefonu. Numer zastrzeżony. Zdziwiona, ale roześmiana odbieram, słyszę smutny głos jakieś kobiety ' Cześć, tu siostra Borysa. Mam nadzieje że siedzisz... Borys miał wypadek. Spadł z konia. Ma wstrząs mózgu i zanik pamięci, oraz złamaną rękę.' Po tym wszystkim się rozłączyła. Mi mina zrzedła,, pojawiły się tzw. szklanki i z oczu pociekły łzy. Koleżanka przytulając mnie, pytała 'co się stało'. A ja wydukałam tylko 'Mój największy skarb, spadł.' Zrzuciłam buty i pobiegłam do szpitala. Leżałeś podłączony do 1oo różnych sprzętów, a ja mimo że nie wierze w Boga, modliłam się aby nie zabierał mi kolejnej tak ważnej osoby./vekus
|