wczoraj wieczorem żegnałam go w drzwiach mojego domu , chociaż tak naprawdę miałam ochotę złapać go za rozpiętą kurtkę i wciągnąć z powrotem do środka, oprzeć się o ścianę i całować z nim choćby do rana. zamiast tego dałam mu buziaka w policzek na pożegnanie i zamknęłam drzwi. Siadłam na podłodze i próbowałam przyjąć do wiadomości to, co wiedziałam od dawna. nie było sensu dłużej tego ciągnąć. jemu nie zależy tak jak mi. a może się po prostu do tego nie nadaje . / ch.ii
|