Szukając siebie w tym buszu, w znakach na niebie
W kartki arkuszu, w pokrytej asfaltem glebie
Znajduje mniej odpowiedzi niż jest pytań
Prawda ukryta w rzeczywistości szarej jak tytan
By nie stracić godności, spojrzeć w lustrzane odbicie
Bez lęku idąc przez życie ku normalności i szczęściu
I pomoc mu gdy się pojawi szansa
Człowiek jest tylko pionkiem w grze, miasto to plansza
Wbrew temu co mówią diabeł tkwi w drobnych niuansach
Choć łatwo wyprzeć się kłamstwa, ono powróci
Zostanie prawdziwych garstka, ktoś nagle ucichł
Czy zrozumiał, że punkt widzenia jest pojęciem względnym
Skusił go grosz, los powiedział droga nie tędy
Często od życia kop bywa bezcenny
Byś mógł podjąć trop na nowo wiedząc co ważne
Świat jest pełen hipokryzji lecz też gdzieś ma swą prawdę
Lecz też gdzieś ma swój sens każdy kolejny słońca wschód
A wokół w bród kłótni i zgód
To czym karmi się lud często jest gwoździem w trumnie
|