|
Ja dziś wiem, czego pragnę
To jak grom z jasnego nieba tak spadło na mnie
Bo ty tak zwyczajnie zawróciłaś mi w głowie
Teraz nie wiem, co robię
|
|
|
Życie to nie jest bajka kiedyś powiedział ktoś
figle ciągle nam płata zawsze robi na złość
ta historia czasami lubi powtarzać się
i nasz romans się toczy tak jak w filmowym śnie
bo jak w telenoweli wszystko układa się
raz jest lepiej raz gorzej ale powiem Ci że,
|
|
|
I Love you krzycze co noc.
I want you więc do mnie chodź.
I need you czy wierzysz, że ja kocham cię.
|
|
|
Szukając siebie w tym buszu, w znakach na niebie
W kartki arkuszu, w pokrytej asfaltem glebie
Znajduje mniej odpowiedzi niż jest pytań
Prawda ukryta w rzeczywistości szarej jak tytan
By nie stracić godności, spojrzeć w lustrzane odbicie
Bez lęku idąc przez życie ku normalności i szczęściu
I pomoc mu gdy się pojawi szansa
Człowiek jest tylko pionkiem w grze, miasto to plansza
Wbrew temu co mówią diabeł tkwi w drobnych niuansach
Choć łatwo wyprzeć się kłamstwa, ono powróci
Zostanie prawdziwych garstka, ktoś nagle ucichł
Czy zrozumiał, że punkt widzenia jest pojęciem względnym
Skusił go grosz, los powiedział droga nie tędy
Często od życia kop bywa bezcenny
Byś mógł podjąć trop na nowo wiedząc co ważne
Świat jest pełen hipokryzji lecz też gdzieś ma swą prawdę
Lecz też gdzieś ma swój sens każdy kolejny słońca wschód
A wokół w bród kłótni i zgód
To czym karmi się lud często jest gwoździem w trumnie
|
|
|
I czy budując naprawdę najpierw musisz burzyć
Walcząc o prawdę nie wiedząc czemu ona miała służyć
Zatracić się w tym czy poddać się bez walki
Użyć każdej broni w budowaniu własnej arki
Oświecisz latarki światłem
tunelu cześć tylko
A wszystko i tak się może okazać pomyłką
|
|
|
Los sprowadza nas na ziemię każdego dnia
Drzemie w nas promyk nadziei, zgasł czy będzie płonąć?
Czas
nieubłagalnie zostawia na nas swój ślad
Pierwiastek zła znów szuka swego ujścia
Gdzieś w natłoku chujstwa treść ma uświadamiać
Wskazywać drogę i błędy w ludzkich poczynaniach
Czy tędy prowadzi
ścieżka do samospełnienia?
Którędy iść i czy to nie droga do zatracenia jest?
Jak znaleźć sens i istotę swego bytu
Wciąż poszukując tych jeszcze niezdobytych szczytów
|
|
|
Ile jeszcze mnie dni,
ile jeszcze minie dni,
ile jeszcze minie dni,
ile jeszcze minie dni, nim za wszytko zapłacisz.
|
|
|
Ile jeszcze minie dni byś przestał wytykać palcem
ile jeszcze spłynie krwi byś nie widział sensu w walce
ile jeszcze będziesz trwał, często w błędnych przekonaniach
ile jeszcze będziesz prał, brudy co nie są do wyprania
ile jeszcze będziesz wzbraniał się przed szczęściem które widzisz
ile jeszcze będziesz ganiał za tym z czego zwykle szydzisz
ile jeszcze w tobie mocy byś obudził w sobie wiarę
ile bezsennych nocy które traktujesz jak kare
i czy znajdziesz w sobie parę żeby odmienić swój los
ile jeszcze w oczach blasku i kiedy powiesz dość
ile jeszcze będzie zwycięstw, ile jeszcze twych upadków
i czy myślisz czasem skrycie by zejść pierwszy z życia statku
ile jeszcze z diabłem paktów i przekreślonych przyjaźni
ile jeszcze chowasz zła w zakamarkach wyobraźni
ile jeszcze w tobie dobra czy nadzieja gdzieś się tli
nim odkupisz własne winy ile jeszcze minie dni
|
|
|
Ile jesteś w stanie dać za to by być na powierzchni
ile jesteś w stanie zrobić by bliscy nie odeszli
ile jeszcze fałszywych kwestii, kłamstwa, obłudy
ile jeszcze złowieszczych wieści, w drodze do zguby
ile jeszcze minie dni, byś zrozumiał swoje błędy
ile prawdy w tobie tkwi i czy na niej zjadłeś zęby
ile jeszcze zdołasz znieść tych prawdziwych zdań o sobie
i co niesie z sobą treść i czy prawdy zdołasz dowieść
ile jeszcze trudnych chwil, ile jeszcze w życiu piekła
ile jeszcze trzeba sił, aby przeciwności przetrwać
ile jeszcze będziesz chciał byś powiedział ze masz nadto
i jak długo będziesz stal, żeby stawić czoła faktom
ile jeszcze będzie łez, ile wyprowadzisz ciosów
ile nieprawdziwych tez i zarobionego sosu
niepotrzebnego patosu, ile jeszcze tego masz
ile jeszcze chcesz poświęcić by oślepił cie twój blask
|
|
|
Ile jeszcze smutnych prawd które jako pierwszy poznasz
ile jeszcze wcieleń masz żeby odbić się od dna
aby przyszłość była godna, ile jeszcze z siebie dasz
ilu jeszcze ludzi zranisz abyś mógł powiedzieć pas
ile razy wciśniesz gaz, cudem unikając grobu
ile ikry w sobie masz, ilu przez to zyskasz wrogów
ile jeszcze musisz dostać abyś podziękował bogu
ile musisz przeżyć rozstań by zabić uczucie głodu
ile musisz stracić szans by te jedna wykorzystać
ile jeszcze w tobie kłamstw, ile prawdy w twoich myślach
na co jeszcze musisz przystać, ile na twych dłoniach krwi
ile jeszcze będzie chwil gdy śmierć zapuka do drzwi
|
|
|
|