za każdym razem kiedy jadę w odwiedziny do szpitala. nie mogę niczego przełknąć i jest mi niedobrze. kiedy przekraczam drzwi wejściowe czuję ten okropny zapach lekarstw. słyszę jak ludzie kaszlą. jak małe dzieci płaczą. rozpacz i smutek sięgają szczytu. zawsze wtedy wydaję mi się życie jest cholernie krótkie. jedni umierają na łóżkach szpitalnych. a jedni dopiero wyjęci z brzucha matek płaczą w niebo głosy. wszystkie dni. chwile. momenty przemijają tak szybko. rozmyślając o tym szukasz sali w której znajduję się bliska osoba. widujesz w innych pokojach ludzi. którzy płaczą nad łóżkami swojej rodziny. wiesz że Ty też tak kiedyś będziesz. na samą myśl o tym napływają Ci łzy do oczu. cholera.. nie znoszę tego uczucia.
|