Miałam wchodzić już do klatki kiedy ktoś przyciągnął mnie do siebie. To byłeś Ty uśmiechnięty powiedziałeś- hej kochanie!- chcąc mnie pocałować. Lekko Cię odepchnęłam i wydobyłam z siebie suche – cześć. – cos się stało?- odrzekł. -to lepiej Ty mi powiedz. Co się z tobą dzieje, olewasz mnie a teraz przychodzisz do mnie jak gdyby nic się nie stało.- Przepraszam nie wiedziałem, ze tak się czujesz. – Tak czułam się, źle i potrzebowałam Twojej pomocy, lecz Ty nie miałeś czasu.- Musiałem załatwić kilka spraw – No tak rozumiem już niedługo w ogóle nie będziesz miał dla mnie czasu. –Podbiegłam do klatki trzasnęłam drzwiami i siadłam na schodach z płaczem. Po pewnym czasie uspokoiłam się i poszłam na gore minęło z 15 minut i ktoś zaczął pukać do drzwi, otworzyłam i pierwsze co zobaczyłam to był ogromny bukiet róż.
|