zamknęłam oczy. na powiekach poczułam wilgotne płatki śniegu. było tak spokojnie, tak cicho, ze gdyby nie mróz, zasnęłabym w pobliskiej zaspie. do pełni szczęścia brakowało mi jedynie czyjegoś towarzystwa, najlepiej Twojego. gwałtownie otworzyłam oczy, warkot przejeżdżającego pługu wyrwał mnie z transu, w jakim przed chwilą się znajdowałam. wróciłam do rozmyślań, tym razem padło na temat : kto by mógł znaleźć się na tym miejscu, zamiast Ciebie. mój wzrok zatrzymał się na barierce. przytuliłam się do Niej , była prawie taka sama jak Ty : zimna i twarda, z tą różnicą, że ona nie umiała tak cholernie ranić. / lovehempp
|