W kabinie gęsty feromonów pył, licznik wystukał kolejną setkę mil, miarowy duet przedsionków i komór, przydrożny hotel nieznany nikomu. Taka niewinna zamykała drzwi, On spojrzał czy nie widział ich nikt. Przed nimi hormonalny sakrament, dziś dane słowo miało stać się ciałem. ! < 3
|