Z nią słuchałam gurala na lekcjach, uciekałam przed dziećmi z podstawówki, które nawalały śnieżkami w odpowiedzi na nasze "solo?", z nią piłam sprajta zmieszanego z fantą, przez dwie złączone razem słomki, to ona budziła mnie rano, zrywając ze mnie kołdrę, jak już było za pięć ósma, i wymyślała najzajebistsze usprawiedliwienia naszych spóźnień. I to ona, mówiła, że nie da się nikogo zapomnieć w 10 minut, a nawet dni, a zwyczajnie poszła fpistu bez słowa. / mrucz.
|