cz.1. Skończyłam lekcje wcześniej niż powinnam, jednak zamiast iść do domu, postanowiłam zostać tą godzinkę w szkole. Nie miałam ochoty już wracać do domu, zwłaszcza, że na zewnątrz panowała straszna zamieć śnieżna. Usiadłam się więc wygodnie na parapecie i założyłam słuchawki na uszy. Właśnie oddałam się rozmyślaniom gdy ktoś wyszedł z sali obok. Od razu rozpoznałam, że to Ty. Usiadłeś się na ławce obok i zakryłeś twarz w dłoniach. Byłeś taki bezsilny, dobrze to wiedziałam. Wolnym krokiem podeszłam do Ciebie. Zawahałam się..Delikatnie położyłam dłoń na twoim ramieniu. W ogóle nie zareagowałeś. Za to po chwili usłyszałam płacz. Płakałeś. Ty, który zawsze tak świetnie sobie z wszystkim radziłeś..Bez wahania usiadłam przy tobie i przytuliłam się do twojej ręki opierając głowę na twoim ramieniu. Nic nie mówiłam, Ty również. Trwaliśmy tak w ciszy przerywanej cichym szlochem. W końcu zrobiło się zupełnie cicho.
|