Siedziałam na lekcji polskiego. W pewnej chwili zrobiło mi się strasznie słabo. Poprosiłam nauczycielkę o wyjście do toalety. Wyszłam z klasy i zamknęłam za sobą drzwi, po czym opierając się o nie, zjechałam na podłogę. Wszystko wokół mnie wirowało i nie byłam w stanie ani wstać ani zawołać o pomoc. Nie mam pojęcia jakim cudem znalazłeś się obok mnie. Zanim zdążyłam się upewnić, że to Ty, byłam już bezpieczna w twoich ramionach. Mówiłeś coś do mnie, cały czas coś szeptałeś mi do ucha. Brzmiało jak " nie martw się, jesteś bezpieczna, wszystko będzie dobrze." Spojrzałam w górę i zobaczyłam twoją skupioną twarz z nutką przerażenia i cieniem smutku. Wtuliłam się w twój tors i zamknęłam oczy, a twoje słowa coraz ciszej brzmiały w mojej głowie.. Czułam się bezpiecznie, więc bez strachu oddałam się pochłaniającej mnie ciemności. Wiedziałam, że dopilnujesz żebym jeszcze się kiedyś obudziła.
|