siadam na murku, zapalam papierosa. palę jednego po drugim, w głowie nie powstają żadne ziwięzłe myśli, widzę tylko twoją twarz. nie wygląda tak jak ostatnio, jest przyjazna, uśmiechnięta, a oczy pełne są jakiegoś dobrego uczucia, to chyba szczęscie. wydaje się, że to obcy mężczyzna, jednak jest coś co daje mi pewność, że to właśnie ty. nagle obraz rozłpywa się, na jego miejscu pojawiasz się z nią, czuję przenikający ból w okolicy klatki piersiowej. już wiem co widziałam, wspomnienie. wspomnienie człowieka, którego kochałam. człowieka, który odszedł bez żadnego uprzedzenia. kogoś kto istniał też w prawdziwym życiu a nie tylko mojej wyobraźni.
|