15 luty 10r. Miałam już naprawdę wszystkiego dosyć .. Minęło równe 8 miesięcy naszego związku.. Oczywiście co robię, dzwonię.. i co słysze.?;/ nie chce mi sie. ;/ pomijając, że mówiłam wyjdź porozmawiamy o "Nas" i co słyszę.? to rozmawiaj teraz. ;/ No i stało się.. powiedziałam, że to koniec jak nie zmieni zachowania i powiedziałeś od razu, że nie zmienisz.. Powiedziałam, że nie żartuję i co usłyszałam.?;/ : To Twoja decyzja.. i jeszcze mówiłeś to jakbyś miał uśmiech na twarzy. ;// tak bardzo się cieszyłeś.? Jest.! Nareszcie sie odwali.. ;/ Rozłączyłam się ehh moje oczy .. niee, to były same łzy .. ryczałam jak kot.! Nie wiedziałam jak mam wyjść z tej łazienki.. ;/ Zadzwoniła koleżanka: Ty płaczesz.?! ;/ złaź na dół, jedziemy po Ciebie.. No i oczywiście musiałam zapalić .. To był jakiś koszmar nie mogłam w to uwierzyć .. Miałam ochotę sobie coś zrobić.. ;(( ! a Ty w tym czasie co.? Taa, zajebiście się bawiłeś.! ;/
|