Siedziałam na polskim w ostatniej ławce pod oknem. Nagle ktoś wpadł do klasy jak burza. Gdy tylko go zobaczyłam na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Przepraszam Panią , ale to sprawa na śmierć i życie. - powiedział poważnie.
Podbiegł do mnie i złożył na moich ustach czuły pocałunek , wkładając mi w dłoń zwiniętą karteczkę. Wybiegł szybko, a z drzwiami krzyknął : Kocham Ją nad życie!
Zaśmiałam się i odczytałam karteczkę : "Do zobaczenia na przerwie kochanie. :* ". Do końca lekcji hodowałam na twarzy banana. / demonologiaaaa
|