|
zerofantazji.moblo.pl
uwielbiam gdy mnie całujesz. w tym samym momencie budzi się stado motyli w moim brzuchu i szaleją ze szczęścia tak jak ja przed każdym spotkaniem z Tobą.
|
|
|
uwielbiam, gdy mnie całujesz. w tym samym momencie budzi się stado motyli w moim brzuchu i szaleją ze szczęścia, tak jak ja przed każdym spotkaniem z Tobą. ;*
|
|
|
-skłamałaś kiedyś? -tak, nawet wielokrotnie. -kiedy? -wtedy, kiedy każdemu kto pytał mówiłam, że już nic do Ciebie nie czuję.
|
|
|
nie przejmuj się zdaniem innych - tylko wtedy przetrwasz w tym chorym, otaczającym Cię świecie.
|
|
|
nie mogłam tego pojąć. zawsze, gdy tylko na niego spojrzała budziła się we mnie jakaś zazdrość. wyzywałam ją od szmat, dziwek tylko po to, aby znowu zerwała ze mną kontakt. tylko wtedy nie musiałam patrzeć na spotkania ich oczu. po pewnym czasie po prostu tęskniłam, za nią, za moją przyjaciółką. czułam się okropnie, wiedziałam jaki sprawiałam jej ból tymi wyzwiskami. ona znowu to wszystko mi wybaczyła. teraz, wieczorami, siedząc na parapecie, pijąc gorące kakao dochodzę do wniosku, że wcale na nią nie zasługuję, a już na pewno nie na jej przyjaźń.
|
|
|
pół roku temu mówiłeś, że jestem najważniejszym człowiekiem w Twoim życiu, a teraz obdarzyłeś mnie mianem dziwki. gdzie ta miłość, do cholery?
|
|
|
ganialiśmy się wśród kropel deszczu przy świetle księżyca. łapałeś mnie, upadaliśmy, brałeś na barana. na końcu położyliśmy się na mokrym chodniku i liczyliśmy gwiazdy. złapałam Cię wtedy za rękę i przyrzekłam kochać, aż do śmierci. to była jedna z najwspanialszych nocy w moim życiu.
|
|
|
jakim prawem rozpowiedziałaś wszystkim to co do niego czuję?! - krzyczałam głośno ze łzami w oczach. Ty nie odpowiedziałaś nic, tylko ironicznie się uśmiechnęłaś. właśnie wtedy zrozumiałam, że prawdziwa przyjaźń nie istnieje.
|
|
|
obudziłam się około 10. światło z żaluzji przedostawało się do wnętrza pokoju tym samym zaślepiając moje zmęczone od płaczu oczy. bałam się spojrzeć w lusterko wiszące w toaletce na drugim końcu pokoju. początkowo do ręki chwyciłam telefon. jedna nieodebrana wiadomość. "pewnie jakaś informacja o konkursie" - pomyślałam. odczytałam go. "przepraszam za wczorajszą kłótnię. naprawdę nie chciałem Cię zranić. dupek ze mnie, ale jeśli pozwolisz, maleństwo, chciałbym to wszystko wytłumaczyć. spotkajmy się o 12 tam gdzie zawsze." i znowu poczułam jak cały świat nasiąknięty jest szczęściem.
|
|
|
mam pewien plan. upiję się w sylwestra i przyjdę pod Twój blok - wtedy, kiedy wraz z kolegami będziesz puszczał fajerwerki. podejdę do Ciebie i pocałuję. to jedyny sposób na to, aby sprawdzić czy chociaż trochę Ci na mnie zależy. jeżeli mnie odrącisz wszystko zgonię na brak kontroli spowodowany zbyt dużą ilością alkoholu. tak, jakoś trzeba wybrnąć z sytuacji.
|
|
|
kurwica mnie bierze jak patrzę na zakochanych w parku. zazdrość o to, że mój okres szczęścia minął po prostu zjada mnie od środka.
|
|
|
pamiętam ten dzień, kiedy nocowałam u koleżanki i jak zawsze zadzwoniłam na dobranoc. po tonie Twojego głosu od razu zorientowałam się, że coś jest nie tak. zapytałam o co chodzi, odpowiedzi jednoznaczej nie dostałam. zgoniłeś wszystko na obecnie panujący brak humoru. na drugi dzień poprosiłeś o spotkanie. wtedy wyznałeś, że nasz związek nie ma sensu i jak gdyby nigdy nic - odszedłeś.
|
|
|
dla Ciebie będę walczyła do samego końca. obiecuję, że nigdy się nie poddam. w końcu jestem silna, tak? dam sobie radę. damy sobie radę. wiem, że z Twoją pomocą jestem w stanie wszystko ;*
|
|
|
|