obudziłam się około 10. światło z żaluzji przedostawało się do wnętrza pokoju tym samym zaślepiając moje zmęczone od płaczu oczy. bałam się spojrzeć w lusterko wiszące w toaletce na drugim końcu pokoju. początkowo do ręki chwyciłam telefon. jedna nieodebrana wiadomość. "pewnie jakaś informacja o konkursie" - pomyślałam. odczytałam go. "przepraszam za wczorajszą kłótnię. naprawdę nie chciałem Cię zranić. dupek ze mnie, ale jeśli pozwolisz, maleństwo, chciałbym to wszystko wytłumaczyć. spotkajmy się o 12 tam gdzie zawsze." i znowu poczułam jak cały świat nasiąknięty jest szczęściem.
|