|
zeroatrakcji.moblo.pl
Wszyscy po kolei: rozkoszni tacy beztroscy tacy dziecinni nadal umrzemy.
|
|
|
Wszyscy po kolei: rozkoszni tacy, beztroscy tacy, dziecinni nadal - umrzemy.
|
|
|
Każdy narzeka na to, co ma, a przecież zawsze może być w gorszej sytuacji i nie mieć nic. Ciekawe.
|
|
|
Masz tyle spraw na głowie, tyle problemów. Twój grafik pęka w szwach od imprez, domówek i melanżów. Pieniądze wyrzucasz na kolejne, jakże niezbędne wydatki, kryjące się pod postaciami alkoholi, dragów i fajek. Imiona kolejnych dziewczyn "na raz" wciąż chodzą Ci po głowie wraz z propozycjami na spędzenie wieczoru.. Wiesz, jestem pełna podziwu, że dajesz sobie z tym radę, doprawdy.
|
|
|
Po prostu przyjdź, przytul, nic nie mów. Po prostu myśl, zatęsknij, zadzwoń. Żyj, oddychaj, bądź. Po prostu.
|
|
|
Gdyby się tak dogłębnie zastanowić, to wcale nie jesteś mi potrzebny. Niczego od Ciebie nie chcę, niczego nie oczekuję, niczego nie wymagam. Wystarczy mi świadomość, że GDZIEŚ tam, Z KIMŚ tam, KIEDYŚ tam, w końcu będziesz szczęśliwy.
|
|
|
Telefony tuż przy łóżkach wciąż słuchają namiętności, a neony w moim mieście zmuszają - zmuszają do miłości. / Strachy na Lachy.
|
|
|
Kiedyś mogłam godzinami wpatrywać się w rysy Twojej twarzy i bez przerwy wsłuchiwać się w Twój głos. Teraz w miejscu Twoich zarysów widzę pustkę, a mych uszu dobiega bezdenna cisza.
|
|
|
Chciałabym ot tak, po prostu zapytać Cię, czy jeszcze mnie pamiętasz, ale cholernie bardzo boję się pytania " A tak właściwie, to jak masz na imię?".
|
|
|
Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Wciąż to powtarzasz, chociaż wiesz, że w Twoich ustach przybiera to całkiem inne znaczenie. Definicja "już nie będę" przeobraża się w "nie bądź taka, daj spokój". A Ty naiwny przepraszasz, przepraszasz, przepraszasz.. I czekasz na cud. Powodzenia.
|
|
|
Każdy ruch jest krokiem do porażki.
|
|
|
Od naszej ostatniej rozmowy minęły wieki. Kalendarz zgubił już wszystkie kolorowe kartki z życia, pozostawiając jedynie te czarne i pomięte. Zegarek już nie mówi, która jest godzina - od jakiegoś czasu zaczął odliczać, ile pozostało do końca. Linia mojego horyzontu ogranicza się do narożnika, dzielącego podłogę i ścianę. Od pustki w mojej głowie odbija się tylko nic nie znaczące echo Twojego głosu. Powieki, które z trudem pokonują swój stutonowy ciężar, kierują wzrok w stronę drewnianych drzwi, zamkniętych od tygodni. Jedyne czego teraz potrzeba dla tego bezwładnego ciała to zbawienie. Noszący Twoje imię Cud, będzie wyczekiwany do końca. Pomocna ręka, utrzymywana przez Twoje ramię jest jedynym lekarstwem na odżycie. Jedynym skutecznym sposobem, który może uratować sens mojego, kończącego się, życia - jesteś Ty.
|
|
|
Będzie jutro, ale ich nie będzie - chociaż wszyscy wracają. Niektórzy po tygodniu, niektórzy po miesięcu, inni po trzech.. ale wracają. Wracają, jednak nie zawsze zastają to samo, co opuścili. I nie wszystko da się odbudować. Poza tym nie zawsze wraca to samo i.. to jest chyba najgorsze. Czekasz wytrwale, poświęcasz siebie i wszystko wokół, a w tym co zastajesz nie ma niczego, prócz rozczarowania.
|
|
|
|