|
Usta drżały w geście nienawiści do odchłani wody. Niewypowiedziane słowa, ktore bolały ją bardziej niż nóż wbity w najgłębsze zakamarki serca. Jak wąż jadowity przenikały jej duszę, powoli sprawiając, że utraciła chęć do czekolady, cukierków, rowera, rolek... Brzydził ją świat, który ją otaczał. "To ochydne" - pomyślała - "To ochydne co los mi zrobił, te noce spędzone pod znakiem niepewności, czy przyjdzie czy nie, czy sprawi mi znowu ból" - jej myśli dalej się wiły w przeplatance wspomnień - "NIENAWIDZĘ GO ! Czemu robił mi to przez tyle lat, przez tyle lat. Nie mam już szacunku do samej siebie, a mój...mój chłopak to wykorzystał". Nie mogła oddychać, deszcz robił się rzęsisty, nie zważając na błedy ludzkie, na ludzkie grzechy i ludzkie życie. Bezlitośnie, wszystko mówiło żeby skoczyła...Podjęła decyzję, skok. Puściła barierkę, oddała skok, ostatni w jej życiu, leciała myśląc ile straciła w życiu. Ile ją ominie i nagle przypomniała sobie, że zapomniała o jednej rzeczy... cz.3
|
|
|
"Skoczę, skoczę !" - Krzyczała w myślach - "Pokonaj strach wstrętna gówniaro...no już ! Skacz !". Noga za nogą, coraz bliżej do krawędzi, coraz dalej do normalnego życia. Jej serce zamarło, stała już na skrawku, przy wyborze, życie - skok. Słyszała przejeżdżające za nią samochody, które beztrosko jechały cały czas naprzód. Nikt się nie zatrzymał, trudno było się dziwić, stała w najciemniejszym zakątku. Wiatr popychał ją naprzód, nagabując tym samym do skoku, mokre włosy przysłoniły jej twarz.... cz. 2
|
|
|
Wybiegła z domu. Nie chciała żyć. Znlazła most, nie umiała powiedzieć, co jej dusza kryje pod obłokiem dymu. Ogarniająca ją depresja znalazła ujście w głuchym cierpieniu. Głuchy krzyk... nie umiała nic więcej z siebie wydobyć. Stanęła przy barierce, na krawędzi mostu. Nie takiego życia chiała. Sprawnie przełożyła jedną nogę przez barierkę, a później drugą. Spojrzala w dół, jej nogi zadrżały, oczy patrzyły, widząc rozszalałą wodę, która pochłania wszystko co stanie na jej drodze. Jej wzrok skierował się ku górze. Ciemne niebo, które pochłąnęła ogromna chmura, co chwilę iskrząc się i dając znaki ku ziemi w postaci pioruna. Odmówiła modlitwę "Ojczę nasz, któryś jest w niebie...Ojcze nasz któryś jest w niebie...Ojcze nasz któryś jest w niebie". Łzy zalewały jej oczy, modliła się coraz goręcej, jakby to mogło ją uratowac przed zgubą. Zbliżyła się do samej krawędzi mostu, trzymając się jeszcze za barierkę... cz. 1
|
|
|
|