|
nie mów nic, wiem. że oddał byś wszystko by być ze mną, bez względu na wszystko.
|
|
|
Cześć, znowu nie wiem co mam robić!
Serce boli tak, że aż kruszą mi się nogi,
|
|
|
Nie pytaj o jutro może, być już za późno, mogę odejść gdzieś,
Nie odnajdziesz mnie serce nie wskaże Ci
gdzie się ukrywa twój cel i którą drogą masz iść..
|
|
|
Kochać nauczyłeś mnie ty!
Ty ukradłeś mi moje sny.
Pokazałeś co kryje się w nas miłość którą zabrał czas.
|
|
|
Dziś nie wiem czemu wytłumacz mi skarbie
czemu tak działasz na mnie,
|
|
|
Nie wiem gdzie już jestem i gdzie jesteś Ty,
to, co w sercu zostało to tylko puste sny.
Niech zwą mnie złodziejem,
niech będzie jak chcą.
Ja walczę tu o Ciebie i nic dziwnego, bo
chcę Ci zerwać gwiazdy i jeszcze więcej.
Zrywam Ci cały świat i moje serce.
|
|
|
Nawet nie wiesz skarbie, jak bardzo zimno mi,
osuszone uczucia, bo czar o Tobie prysł.
|
|
|
Pragnęła dni zawrócić, spojrzeć chociaż na Niego,
po prostu się przytulić i zapytać dlaczego.
Czemu mnie zostawiłeś? Dobrze wiedziałeś,
że będę tęsknić, nie mieliśmy tego w planie.
Co z naszym życiem, odpowiedz mi.
Gdzie nasze plany i wspólne My?
Po tej krótkiej chwili nagle się rozpłakała,
wyjęła pamiętnik i tak w nim napisała:
Ja nie mogę żyć już bez Ciebie kochanie,
nadal cierpię i płaczę wciąż. Proszę Boga by móc Cię zobaczyć,
bo to nie był nasz błąd.
|
|
|
W małych butelkach, które klimat psuły,
na pułkach pozostały jeszcze jego perfumy.
I nie chciała ich wyrzucać bo chciała go mieć blisko
Został tylko zapach po nim dla niej to wszystko.
|
|
|
Minęły dwa miesiące, dwa miesiące płaczu.
Próśb, modlitw do Boga i tego żalu.
Bo tak bardzo cierpiała oglądając nawet zdjęcie,
do niego przytulona chciała poczuć go jeszcze.
|
|
|
Szukała pocieszenia, u bram wiary i winiąc za to Boga, że wtedy ją zostawił
w kościele tam gdzie spokoju szukała, zapłakała raz jeszcze i wtedy powiedziała:
Ja nie mogę żyć już bez Ciebie kochanie,
nadal cierpię i płaczę wciąż. Proszę Boga by móc Cię zobaczyć,
bo to nie był nasz błąd.
Zrozum kochanie ja wciąż jestem blisko, jestem aniołem Twym.
Ty mnie nie widzisz lecz ja widzę wszystko, Twój uśmiech i Twoje łzy.
Ja nie mogę żyć już bez Ciebie kochanie,
nadal cierpię i płaczę wciąż. Proszę Boga by móc Cię zobaczyć,
bo to nie był nasz błąd.
|
|
|
Mówili, że da radę i że będzie dobrze, że wszystko się ułoży
wyjdzie w końcu słońce.
Znajdzie kogoś, kto zastąpi jego miejsce otworzy nowy świat chwytając
ją za rękę. Lecz to były puste słowa dla niej nic nie znaczące
bo razem z nim odeszło dla niej wtedy jej słońce.
On był dla niej całym światem taką małą wyrocznią.
W domu nie miała za dobrze, on był dla niej odskocznią,
takim prywatnym lokum a dziś co została sama.
To nie miało się tak skończyć, przyszłość była malowana.
|
|
|
|