|
vampireheart.moblo.pl
Jej twarz widział nawet w płatkach śniegu które spadały na jego wełnianą rękawiczkę. Wydawało mu się że świst wiatru jest jej śmiechem. Że jest. Tutaj. Obok. Uniósł w
|
|
|
Jej twarz widział nawet w płatkach śniegu, które spadały na jego wełnianą rękawiczkę. Wydawało mu się, że świst wiatru jest jej śmiechem. Że jest. Tutaj. Obok. Uniósł wzrok, ale otaczała go pustka. Co miłość i tęsknota robiła z rozumiem zakochanego? A.V.
|
|
|
Jestem sercem dziurawym po bitwie miłości, a Ty pistoletem z kwasowymi nabojami. A.V.
|
|
|
Ile kroków dzieli mnie od śmierci? Ile błędów od utraty miłości? A.V.
|
|
|
Każdy z nas ma za zadanie zabić samotność drugiego człowieka. A.V.
|
|
|
Powinna jeździć karetka dla zranionych serc i schorowanych dusz. A.V.
|
|
|
Zapach morza zawsze kojarzył mu się z wolnością, a wiatr z wyzwoleniem swojej duszy. W głowie rozbrzmiewała mu muzyka, która mieszała się ze świstem mocnego wiatru. Tak, nad zatoką wiatr zawsze był mocny. Może właśnie dlatego tak bardzo lubił tu przychodzić? Wpatrywać się w granatową toń wody, w której tafli odbijało się to, co najpiękniejsze- księżyc i gwiazdy, czyniące z nocy prawdziwą panią wszechświata. Jak perły owej królowej, najpiękniejszej, zasługującej na mityczne jabłko niezgody. Niebo było takie bezchmurne, niezapowiadające silnych burz, jednak coś było w nim niepokojącego, co często napawało ludzi strachem. Może to ta czerń, dominująca nad światem, mogła zakłócać niektórym śmiertelnikom poczucie całkowitego bezpieczeństwa? Może dlatego, że w nocy budziła się ich wyobraźnia, podsuwająca im różniste teorie na to, iż nie są sami na tym świece, że jest ktoś, kto nad nimi góruje i wcale nie jest to Bóg. A.V.
|
|
|
Uwielbiał tą ciszę, zakłócaną jedynie szumem niewielkiego ruchu ulicznego. Kładł się wtedy na środku łóżka, starając się zredukować uczucie samotności i wyobrażał sobie, że słyszy bicie serca kogoś, kogo mógłby pokochać ze wzajemnością. A.V.
|
|
|
Westchnął ciężko, zupełnie jak człowiek stary i zmęczony już długim życiem w ciągłej chorobie. Stary nie był, ale zmęczony był przez chorobę, zwaną samotnością i życiem bez nadziei na poprawę stanu. A.V.
|
|
|
Może najzwyczajniej w świecie zachowywał dystans do ludzi, bojąc się odrzucenia? A.V.
|
|
|
Ogarnął swoim krytycznym zielonym spojrzeniem budynek, przekrzywiając głowę delikatnie w bok.
Tak, kiedyś to miejsce było naprawdę piękne. Szczególnie wiosną, kiedy słońce świeciło na bezchmurnym niebie, a pszczoły wesoło bzyczały, przelatując z kwiatka na kwiatek kwitnących na biało drzew owocowych. I ta słodka woń, unosząca się w całym ogrodzie, ale też i w domu. A latem, kiedy wchodzili na te drzewa, by zerwać soczyste owoce? Zupełnie wyrwane z szarego świata... Teraz nawet to miejsce stało się szare. Tak jak ich wspomnienia na czarno- białych fotografiach. A.V.
|
|
|
Człowiek to bestia, ale zwierze- niekoniecznie. A.V.
|
|
|
Życie jest czarną komedią. Jesteśmy bohaterami czarnej komedii. Dopiero po upływie czasu widzimy jak komiczne było nasze zachowanie w tych dramatycznych scenach życia. Widzowie za to mają ubaw od samego początku. A.V.
|
|
|
|