|
troublemaker.moblo.pl
wszystko podobno boli mniej po prochach. podobno bo ja zawsze widze go podwojnie troublemaker
|
|
|
wszystko podobno boli mniej po prochach. podobno, bo ja zawsze widze go podwojnie /troublemaker
|
|
|
"Nie mówiłem na głos słowa ojciec. To było dla mnie jak synonim goń się."
|
|
|
szybka nawijka, pare drinkow, glosny szum i znow jestesmy w tym nędznym kiblu. znow pieprzymy sie, ale nie wiem czy tak samo jak przedtem, nie pamietam. kurwa, a po wszystkim zupelnie brudna od twoich dloni i uświniona od pocalunkow, umieram moralnie. pozniej nikt nie wie co stalo sie ze mna tej nocy, a ja tak pozornie nieskazitelna tlumacze ze jedynie DJ był słaby, a impreza się udała. nie wiem juz czy tego chcialam, nie wiem czy chcialam zeby tak wygladalo moje zycie. /troublemaker
|
|
|
tkwi we mnie uczucie pustki, jakby zupelnie nie mialo znaczenia czy wstane czy nie wstane, czy zrobie cos czy nie zrobie. dzisiaj, jutro, za miesiąc, rok wszystko bedzie takie samo, nic sie nie zmieni, ja nadal bede pewnie siedziala nad głębszym, ty bedziesz balowal po klubach. wiem to na pewno, choc łudze sie ze wydarzy sie w moim zyciu cos, co zmieni je doszczetnie. co pozwoli otrzeć łzy, zapomniec o tym co zle, ukoić ból. mam nadzieje ze zrozumiesz jak boli swiadomosc ze czlowiek ktorego kochamy, nigdy nie bedzie nasz. / troublemaker
|
|
|
krzyk, łzy, rzucanie przedmiotami. chwila milczenia, i słowa czułości. mocny uścisk, i seks na zgodę. cisza. litry wypitego z żalu alkoholu i setki przepalonych fajek. nerwy, stres i krew. i ty to nazywasz miłością? /troublemaker
|
|
|
najbardziej lubilam kiedy lezac w łozku sączyliśmy czystą prosto z butelki, bym mogla potem w zupelnej ekstazie wbic paznokcie w twoje plecy. potem jaralismy najtansze fajki popijając znow jakims trunkiem. pamietam urywki nocy i dni. bywałes, a ja zawsze tak strasznie chcialam zebys byl. teraz zostało tylko kilka sznyt i ran na rekach, brzuchu nogach. tych wspolnych, w ktorych są uwięzione strzępki snów o tobie, ale dzis bez ciebie./troublemaker
|
|
|
panika zmieszana ze spazmatycznym płaczem, czy to jeszcze miłość? /trublemaker
|
|
|
to ma być inny ból. ten kontrolowany i umiejscowiony. zadany żyletką lub niedopałkiem papierosa. zamieniasz przy tym swoje wnętrze cierpienie na dający się zlokalizować ból fizyczny. w ten sposób przejmujesz nad nim kontrolę./troublemaker
|
|
|
od tamtego czasu minęliśmy się już kilka razy na ulicy. wymieniliśmy parę głębszych spojrzeń i zero szczerych uśmiechów. zadne z nas nie powiedziało tego krótkiego, ale jakże ciężkiego 'cześć.' nikt nie zatrzymał się na chwilę, by uścisnąć sobie dłoń. byliśmy dla siebie obcy, a zarazem czuć od nas było miłość. przerwane, pogniecione, oplute i cholernie bolesne ukłucie w sercu, które krzyczało 'zależy mi'.../troublemaker
|
|
|
nasz zwiazek konczy sie szybciej niz wodka. / troublemaker
|
|
|
smieszy mnie to, że wszystko co masz do powiedzenia, walisz w plecy, mała. / troublemaker
|
|
|
na następny dzień zwyczajnie wstaniesz, jak gdyby nigdy nic. i będziesz zapominać. równie łatwo jak o chodzeniu czy oddychaniu. i pójdziesz do kuchni. wyciągniesz z szafki filiżankę, z której jeszcze wczoraj pił u ciebie herbatę i zrobisz sobie kawę. tą, jego ulubioną od której zaczynaliście każdy z poranków. filiżankę postaw na blacie, na którym jeszcze wczorajszego wieczoru się kochaliście. a później siądź przy stole i krojąc bułkę zastanawiaj się czy noża nie przeznaczyć do innych celów. miłego zapominania. /
|
|
|
|