Szpital
Otoczony białymi ścianami
i bezsilnym krzykiem chorych
przedzieram się przez mgłę sterylności
i ze spuszczoną głową idę tam,
by móc usiąść obok
i potrzymać Cię choć chwilę za rękę.
Twoje usta w paradoksalnym geście
unoszą się do góry, tworząc uśmiech.
Cierpisz! Ale dzielnie zaciskasz pięść,
nie pozwalając mi dostrzec Twojej ułomności,
bólu-który zabiera Ci życie.
-Z dedykacją tym, których straciłem. Tym, za którymi tęsknię. Przyjaciołom i wszystkim Wam.
|