|
szyszuniaa.moblo.pl
czy życie mnie bawi? tak owszem bawi. moje życie jest tak cholernie śmieszne że gdybyś je zobaczył pękł byś ze śmiechu. w moim życiu nic nie idzie po mojej myśli i
|
|
|
czy życie mnie bawi? tak, owszem bawi. moje życie jest tak cholernie śmieszne, że gdybyś je zobaczył, pękł byś ze śmiechu. w moim życiu nic nie idzie po mojej myśli - i to jest najśmieszniejsze. że zawsze choćby nie wiem co jest nie tak. kiedy myślę, że już jest ok, że się ułożyło - natychmiastowo jest źle. aktualnie? jest cholernie ciężko i sobie nie radzę, ale nikogo to nie obchodzi. w tym świecie każdy chroni tylko swój tyłek, a resztę ma w głębokim poważaniu. a wracając, na podstawie mojego życia, można by było spokojnie nagrać komediodramat. taką małą wielką tragedię. | szyszuniaa
|
|
|
boli mnie to, że tak ją ranię. że ranię swoją rodzicielkę. stwarzam jej tyle problemów, wiem jak bolą ją te telefony ze szkoły, moje pyskowanie i moje zachowanie wobec niej. ale ja naprawdę nie chcę się wdawać w bójki, szemrania, wyzywania etc. to moja choroba. ona tego nie wie. nie wie, że ćpam, że piję, palę. ona nie wie, że jestem chora na jedną z najpoważniejszych chorób. i nie dowie się, nie chcę aby jeszcze bardziej cierpiała. nie chcę, żeby cierpiała, bo jej córkę niby czeka psychiatryk. za dużo znosi przeze mnie. przepraszam, to za mało, o wiele za mało, aby wyrazić to co teraz czuję. | szyszuniaa
|
|
|
|
życie tutaj to komediodramat
|
|
|
|
nie boję się śmierci bo nie znam jej wcale, dzisiaj boję się życia, bo za bardzo je poznałam.
|
|
|
- co jest na obiad? - barszcz. - no to ja nie jem, bo nie dobre. - Ty też jesteś nie dobra i co? muszę Cię znosić! - mamo, ale ja nie jestem do zjedzenia. | rozmowa z mamą - szyszuniaa
|
|
|
|
przyjaźń to jest takie coś kiedy ja się upiję a ty ciągniesz mnie do domu i kiedy moje pomysły przerażają setki ludzi , ty mówisz ' spoko to tak zrobimy ' . kiedy dzwonię do ciebie to ty już wiesz co chcę ci powiedzieć , a moje ' lamusie ' nie wywołuję u ciebie złości tylko uśmiechniętą japę . ♥ bo cie kocham : *
|
|
|
mimo wszystko co jest teraz i co będzie, zawsze będę Cię kochać. | szyszuniaa
|
|
|
szanowna pani pedagog, niech mi pani da święty spokój! | szyszuniaa
|
|
|
zaczęło się - umieram. słyszę już te głosy, które chcą przyjąć mnie w odwieczną otchłań. widzę to światło, które nawołuje mnie swoim blaskiem, te postacie, które podają mi rękę, chcą pomóc mi tam wejść. i znowu nie wiem co się dzieje i znowu powracam do życia, chociaż nie chcę. zawsze ktoś zdąży odratować. | szyszuniaa
|
|
|
zaczęło się. przyszła jesień, a wraz z jesienią na rękach pojawiły się szramy. znowu jest ich coraz więcej. czasami nie mogę zapobiec potokowi krwi, ale z czasem uspokaja się on, a ja upajam się widokiem krwi na rękach, widokiem sinych żył, które nie wytrzymują napięcia, jakie powoduje. spływa ona wtedy po nadgarstkach zostawiając plamy, mini kałuże krwi. czasami tracę przytomność - to już taka rutyna. | szyszuniaa
|
|
|
totalny nie ogar. dlaczego akurat ja? dlaczego ja cierpię? dlaczego ja to wszystko słyszę? dlaczego ja to wszystko widzę? dlaczego ja? wiem, że leczenie potrwa długo, ale psychicznie się nie potrafię się pozbierać. nie umiem. czując, słysząc i widząc to co oni, każdy ruch, każde słowo. i żyj tu normalnie. | szyszuniaa
|
|
|
|