|
sstrachsiebac.moblo.pl
Mam cudownego chłopaka koszyk pełen smakołyków 20 stopni w cieniu i budzik który mi to wszystko odbiera. s
|
|
|
Mam cudownego chłopaka, koszyk pełen smakołyków, 20 stopni w cieniu i budzik który mi to wszystko odbiera. /s
|
|
|
cz 1 Szła wzdłuż torów z butelką taniego wina w ręku, ledwo utrzymując równowagę. Wydzierała się na całe gardło, była totalnie pijana. Nie liczyła czasu, który poświęciła na włóczenie się, nawet nie wiedziała gdzie jest. Usiadła na stalowej szynie. Z jej gardła wydobył się histeryczny śmiech, potem jej perfekcyjny makijaż zniszczyło kilka czarnych smug. Wtedy od strony lasu dobiegł ją dźwięk czyiś kroków. Drgnęła z przerażenia, kurczowo zacisnęła dłoń na szyjce butelki. Postać weszła na tory. To on, śledził ją. -Myślałaś że zostawię cię samą? W takim stanie, żebyś sobie coś zrobiła? -Zostaw mnie w spokoju ty łajdaku! Omdlałymi rękami zaczęła tłuc go w tors. -Nie było cię przy mnie nigdy, gdy tego potrzebowałam, a teraz mówisz że nie możesz mnie zostawić? Złapał dziewczynę za nadgarstki i odepchnął od siebie, ona omal nie upadła. -Nie mogłem patrzeć jak się niszczysz, upadlasz. Coraz mocniej zaciskała dłoń na butelce. -Dlatego wolałeś przyglądać się z boku?
|
|
|
cz 2 Dziękuje za taką opiekę. Moje życie, szczęście, mój pech, moja śmierć! Cisnęła naczyniem w tory, po czym zaczęła biec przed siebie, wzdłuż ścieżki znaczonej przez łzy. /sstrachsiebac
|
|
|
- Co jest w nim takiego wspaniałego? Przecież jak każdy inny ubiera jeasy, rano wstaje do szkoły, co wieczór pije herbatę, chodzi z psem na spacery, opycha się czekoladą i bananami, do tego jest przesadnie miły i poukładany... - I to wszystko sprawia że właśnie jego pokochałam. /sstrachsiebac
|
|
|
Z coraz większą siłą wbija mi się w kręgosłup każda niewykorzystana szansa /s
|
|
|
Samotność przetacza mi się przez żyły. Okrąża ciało, rozrywa tętnice wypływa na powierzchnię przez ropiejące rany /s
|
|
|
Te okropne uczucie bezradności, gdy nóż wbija się coraz głębiej w serce, a ty już nie masz siły na próby wyciągnięcia go z klatki piersiowej /s
|
|
|
Pomóż mi, nie odchodź. Dzięki tobie chce żyć, to ty mnie tego nauczyłeś. Pamiętasz, 'jutro jest nowy dzień'. Dałeś mi powody do tęsknoty, nauczyłeś zostawiać coś po sobie.Nie odbieraj mi tego. Błagam. Oddychaj, no dalej! Nie wiesz co czułam wchodząc na szpitalną salę. Już nie wiem kto czuje się gorzej ja, czy ty? Jesteś dla mnie powodem by rano się budzić, teraz ty obudź się dla mnie. /sstrachsiebac
|
|
|
Dwa ciała, jeden oddech, te samo spojrzenie. Zapach perfum, tętno jego serca nadające rytm mojemu życiu.Czy jestem szczęśliwa? Przecież mam to czego każdy teraz pragnie, dotyk jego rąk na swojej talii, szept że nie odda mnie nikomu. Tylko, że moje szczęście siedzi na końcu sali, tam w rogu. Przygląda nam się, a tępo zwalnia coraz bardziej. Czuje jego przeszywający wzrok na każdym centymetrze mojego ciała. Nie powinnam się bać, przecież jestem w objęciach ukochanego. A on dalej obserwuje, czeka na kolejny ruch. Bawi cię to? Przecież nie pobiegnę w twoją stronę i nie rzucę ci się na szyję. To ty wymierzyłeś granice, a teraz dręczysz mnie swoją nadzieją. /sstrachsiebac
|
|
|
Możesz mnie kochać, lub nienawidzić. Cokolwiek, tylko nie bądź obojętny... /s
|
|
|
Miała 10 minut by zakończyć tę grę, te śmieszne przedstawienie bez happy end'u. Miała 10 minut zanim on odejdzie, ale przecież nigdy go nie miała więc dlaczego czuje że odchodzi? /s
|
|
|
|