|
skinny-love.moblo.pl
A moje serce prowadzi trening z kamieniami . hope
|
|
|
A moje serce prowadzi trening z kamieniami . | hope_
|
|
|
wstała rano z łóżka i poszła do kuchni. pierwsze co zrobiła to wstawiła wodę na kawę. capuccino, odrywające ją od myślenia. nie przejmowała się potarganymi włosami, ani lekkim nie-wyspaniem. zalała kawę wodą i stanęła przy oknie. upiła mały łyczek, głównie dla posmakowania pianki. spojrzała przez szybę na zewnątrz. białe płatki opadały w dół, w zwolnionym tempie. widziała coś nadzwyczajnego w padającym śniegu. oparła się o parapet, filiżankę trzymając w ręku i popijając w spokoju napój. nie myślała o bólu ani o pustce, która od dawna ją otaczała. była szczęśliwa, chyba naprawdę była przez tą krótką chwilę, nie myślać wiele, oglądając opadanie śnieżnego pierza na ziemie, mróżąc oczy od jasnego światła dnia, uśmiechała się. była. naprawdę była. /skinny-love
|
|
|
była w niej taka dziwna pustka, której nie potrafiła wypełnić. starała się każdego pierdolonego dnia coś z tym zrobić, ale jej wysiłki na nic się zdawały. naokrągło coś w niej pękało, kruszyło się, dech z piersi wyrywało i do lania się łez przyzwyczajało. będąc w samotności dużo myślała, nad tym co tą pustkę wywołało.. /skinny-love
|
|
|
szła już od dobrej godziny, bez celu wodząc wzrokiem. stąpała lekkim krokiem, słuchając muzyki włączonej nie na full, a na najcichsze dźwięki. cicho grająca piosenka wprawiła ja w dziwny nastrój. nawet nie zauważyła co robi. w pewnym momencie usiadła na krawężniku i zaczęła płakać. szlochała, spoglądając w przeszłość. przypominała sobie nie złe, a dobre chwile. brakowało jej ich. tych magicznych, prostych chwil. czas przestał coś dla niej znaczyć. do uszu nie docierały inne dżwięki poza cichymi nutami melancholijnej melodi. do oczu napływały nowe łzy. i siedziała tak w mroku nocy, dopóki telefon nie przypomniał jej o czymś poza pustym egzystowaniu. zaczął pikać "bateria rozładowana". po chwili się wyłaczył, a ona jakby nigdy nic odeszła z powrotem w stronę z której przyszła. wiatr muskał ją po twarzy, mróz dreptał po piętach. /skinny-love
|
|
|
oglądała dym unoszący się z papierosa, którego ktoś odłożył do popielniczki w taki sposób, że sam się spalał. dym ulatywał w magicznej agoni mieszając się z powietrzem. patrzyła jak tworzy się szara mgiełka, po chwili rozpływająca się tak po prostu w tle. dym papierosowy. najpierw cienkim prostym strużkim gnał jaknajdalej od papierosa, by później zatańczyć w kółko, stworzyć mglisty obraz. następnie znikał. a ona patrzyła na te krótkie piękne chwile. wspominała ojca. zamykając oczy pełne łez, widziała go - siedzącego w warsztacie z papierosem w ręku, robiącego sobie przerwe w pracy, zatracającego się w jednym ze swoich nałogów. /skinny-love
|
|
|
Tato, wierze, że czasem na nas spoglądasz. że patrzysz, przez obłoki i w stresujących chwilach w jakiś blat, swoim rytmem palcami stukasz. że bywają chwile, w których żałujesz, że Cię tu nie ma. przejmujesz się iż przez Ciebie mama została prawie sama. czy Ci nas brak, tak jak nam Ciebie? jak spędzasz czas, tam u góry, w niebie. mówią, że nie każdy tam trafia. ale Ty tam trafiłeś, prawda? taką mam nadzieję. nie byłeś świety, ale bynajmniej według mnie mogłeś być duchem w niebo wzięty. zmieniłam się przez te parenaście miesięcy, zauważyłeś? tak dawno mnie w snach nie odwiedziłes. tęsknię. przyjdź, otrząśnij mnie w tym śnie. przytul, powiedz, że będzie dobrze. chcę porozmawiać. tęsknię, cholernie tęsknie, tato. /skinny-love
|
|
|
ciekawe co usłyszę w poniedziałek. boję się, ale chcę mieć to już za sobą. tymczasem idę spać. zmęczyło mnie powstrzymywanie łez. zabolała świadomość strachu. we śnie odpocznę. dam się porwać najskrytszym fantazjom. kiedy przypominam sobie stalowe nerwy brata, który mnie -nie tak dawno, bo wczoraj- pocieszał. w jego oczach krył się spokój, mówiąc że będzie dobrze był pewien siebie. ale nie widział moich oczu, ani napływających do nich łez. zostawił mnie samą. w momencie, gdy wyszedł poczułam strach. i czuję go do teraz. przemawia przez wszystko co robię , mówie , piszę , myśle . tak strasznie się boję. i tylko bóg wie czego. nikomu nie mówię, bo się boje. boję się że gdy wypowiem moje domysły na głos okażą się prawdziwe. a tego nie chce. tego się boję. "dobranoc" szeptam kładąc głowę na poduszce, pozwalając spłynąć jednej z tak wielu czekających łez. dobranoc ;c . /skinny-love
|
|
|
|