oglądała dym unoszący się z papierosa, którego ktoś odłożył do popielniczki w taki sposób, że sam się spalał. dym ulatywał w magicznej agoni mieszając się z powietrzem. patrzyła jak tworzy się szara mgiełka, po chwili rozpływająca się tak po prostu w tle. dym papierosowy. najpierw cienkim prostym strużkim gnał jaknajdalej od papierosa, by później zatańczyć w kółko, stworzyć mglisty obraz. następnie znikał. a ona patrzyła na te krótkie piękne chwile. wspominała ojca. zamykając oczy pełne łez, widziała go - siedzącego w warsztacie z papierosem w ręku, robiącego sobie przerwe w pracy, zatracającego się w jednym ze swoich nałogów. /skinny-love
|