|
skinny-love.moblo.pl
uczucie jakim go darze to o czym marze. dwie rzeczy ktorych nie jestem pewna moja ocena tego? srednia. powinnam to wiedziec nie powinnam tez zamknieta w sobie siedziec
|
|
|
uczucie jakim go darze, to o czym marze. dwie rzeczy ktorych nie jestem pewna, moja ocena tego? srednia. powinnam to wiedziec, nie powinnam tez zamknieta w sobie siedziec. tylko, ze tyle musze i kiedys, na pewno sie w tym kierunku rusze. kiedys, zobaczysz, ze swoje cierpienia skroce, do prostych faktow powroce. odnajde to na czym mi zalezy, choc nikt nie powiedzial ze tak zrobic nalezy. /skinny-love
|
|
|
jedynie pogardliwy belkot slyszala , ze jej mysli sa idiotyczne, o tym wiedziala. /skinny-love
|
|
|
-cz. 2- . w udawaniu obojetnej trwala. a lekcja jakoś sie skonczyla. ona wyszla. jako pierwsza, nawet sie nie ogladajac. przyspieszywszy kroku, podeszla do szafek. wyjela plaszcz i zarzucila go na siebie. nie chciala z nikim gadac, na nikogo patrzec, chciala do swoich czterech scian. do zaciszy werandy, gdzie zatrzymywala sie zawsze po wejsciu do domu, by uspokoic oddech, lub czasem by wytrzec lzy. wychodzac przed budynek szkoly spojrzala w kierunku drogi, najblizszej jej domowi. zobaczyla wkurzajace ja 4 osoby. wiec obrocila sie na piecie i wybrala dluzsza droge. szla po jakims blotzku i irytowala sie swoim samopoczuciem. bo bylo do dupy. a kiedy juz zdawala sie uspokoic, pewien idiota musial to zgnoic. jechal autem i nie zwazajac na idaca dziewczyne, przyspieszyl przed kaluza, ktora rozprysla sie na nia cala. "mhm, zajebiscie . kurwa, zajebiscie!" < krzyczala, choc wiedziala ze to dopiero poczatek pecha, jaki ma ja spotkac juz niedlugo, w jej pierdolonym zyciu. /skinny-love
|
|
|
-cz. 1- ferelny dzien byl. niby piatek, powinna sie cieszyc, po paru godzinach w szkole, miał się zacząć upragniony weekend. ale ona czuła coś w powietrzu. jakąś zła mantre.. i nie myliła się. na pierwszej lekcji okazało sie że jej kumpela z ławki nie przyszła. w dodatku za spóźnienie minusowe punkty dostala. pozniej zla passa sie uspokoila by uderzyc ze zdwojona sila na lekcjach bhp .. nie wiedziala dlaczego, podczas tych zajec zlapal ja dolek. nie potrafila sie usmiechac, a kiedy obejrzala film, w ktorym pewien czlowiek prawie sie utopil, byla bliska lez. zwykly film, a nawet nie. to bylo krotkie nagranie 5-minutowe, a ona prawie sie poryczala. jedyne co ja powstrzymalo, to fakt, ze na sali byl pewien palant, przy ktorym za nic nie chciala plakac. wiec trzymala emocje w ryzach. rysowala jakies historyjki na kartce o dziewczynie, ktora zabic sie probowala .ale kiedy spostrzegla, ze te rysunki, opisuja jej mysli szybko przestala i wszystko zamazala. /skinny-love
|
|
|
przepraszam. wszystkich. za to ze sie na was wyzywam.za to ze sie uzalam. ze jestem jaka jestem. przepraszam. ale wierzcie mi, gdyby to bylo takie latwe, gdybym wiedziala ze nikt po moim odejsciu by nie plakal odeszlabym. tak po prostu, rzucila sie do warty, w najglebszym jej odcinku. ale wiem, ze conajmniej jedna osoba, za mna zateskni. bedzie plakac. tesknic. a ja nie chce zeby ktokolwiek przeze mnie tesknil. dlatego przepraszam. /skinny-love
|
|
|
ciekawe. czy poczucie niedopasowania kiedyś minie? czy już zawsze będę czuła się inna i nie potrzebna? jeśli nie zawsze, to na pewno jeszcze dłuuugo. tak myślę.. :c /skinny-love
|
|
|
miała łzy w oczach. wiedziała, że one nie popłyną. ale to nic nie zmieniało. czuła sie jak nic niewarte gówno. bóg miał niezłe plany co do jej życia, skoro teraz wystawiał ją na te ciezkie próby. probowala w to wierzyc. /skinny-love
|
|
|
spacerowała samotnie. zimowa śnieżną nocą. cieszyła się, każdym spadającym białym płatkiem. wbrew łzawiącym od wiatru oczom wciąż wpatrywała się na niebo. spogładała na sam środek tej niebiańskiej akcji "spadających białych piórek. widziała z jaką zapalczywością walczą one o pierwszeństwo na ziemi. a ona chętnie poleciałaby tam, skad lecą te okruszki prawdy. chętnie wpadłaby do nieba. pozdrowiła tatę. a potem razem z resztą płatków wróciłaby do świata, z którego wciąż pragnie uciec. patrzyła na śnieg, wpadający jej pojedyńczymi płatkami do oczu. uśmiechała się słuchając piosenki, która zamykała jej oczy. zamykała ją w lekim uniesieniu. piosenki, dzięki, której przestawała myśleć. powtarzając tekst monotonnie. wpatrujac sie na okruszki bialej rawdy. ogladajac wyscig platkow sniegu. spacerujac, slyszac bicie serca. samotnego tetniacego serca posrod ciszy. posrod wrzaskow. /skinny-love
|
|
|
przechodzila ze skrajnosci w kolejna skrajnosc, a pozniej nastepna. w jednej chwili na wszystkich krzyczala, w innej za to przepraszala. wiele slow wyrzucala gniewem. a potem sie smiala. ze wszystkiego, jakby byla szczesliwa. pozniej znowu chciala plakac. ale nie umiala. nie umiala plakac. zamiast tego we wszystko uderzala, na wszystkich krzyczala. bala sie. bo pod nogami, uciekal jej grunt. byla niestabilna, nie mogla zlapac rownowagi. w glowie, wciaz miala swoje zlosliwe uwagi, ktorymi innych krytykowala. bala sie cholernie sie bala. przestawala wierzyc w szczescieglab siebiebie wciaz uciekala. /skinny-love
|
|
|
zawsze balam sie samotnosci i chyba wlasnie mnie dopadla na amen. /skinny-love
|
|
|
|