przechodzila ze skrajnosci w kolejna skrajnosc, a pozniej nastepna. w jednej chwili na wszystkich krzyczala, w innej za to przepraszala. wiele slow wyrzucala gniewem. a potem sie smiala. ze wszystkiego, jakby byla szczesliwa. pozniej znowu chciala plakac. ale nie umiala. nie umiala plakac. zamiast tego we wszystko uderzala, na wszystkich krzyczala. bala sie. bo pod nogami, uciekal jej grunt. byla niestabilna, nie mogla zlapac rownowagi. w glowie, wciaz miala swoje zlosliwe uwagi, ktorymi innych krytykowala. bala sie cholernie sie bala. przestawala wierzyc w szczescieglab siebiebie wciaz uciekala. /skinny-love
|