|
pozytywne_slowo.moblo.pl
Tak właściwie to co ja mogłam powiedzieć? Tak zawsze go kochałam. Nadal kocham. Polubiłam uczucie które mnie opętało w chwili słabości. Ten moment wydał się być znacząc
|
|
|
|
Tak właściwie to co ja mogłam powiedzieć? Tak, zawsze go kochałam. Nadal kocham. Polubiłam uczucie, które mnie opętało w chwili słabości. Ten moment wydał się być znaczącym, jakby stanowił początek zupełnie innego rodzaju miłości, pewnej, stałej, stabilnej. Lecz on znowu postanowił się ze mną nie kontaktować. Mijały kolejne minuty, godziny, dni, które zaczęły przekształcać się w tygodnie aż w końcu nastał czas miesięcy. Po mniej więcej dwóch miesiącach muszę uznać, ze chyba tylko sobie wyobraziłam naszą wspólną bliskość i zaufanie. Towarzyszy temu gigantyczny ból co mnie w gruncie rzeczy zaskoczyło. Sądziłam, ze znam wszystkie rodzaje miłosnych cierpień, to jednak było coś nowego. smutek, potworna świadomość straconych szans, życia, jakie ja i on mogliśmy wspólnie wieść, gdybyśmy oboje byli nieco inni, gdybyśmy nie byli egoistami. Gdyby miał mniejsza obsesje na punkcie innych dziewczyn, gdybym ja była zdolna do kompromisów...
|
|
|
|
Zabijasz mnie. Umiejętnie lecz nieświadomie odbierasz mi życie. Precyzyjnie trafiasz w mój umysł i przekłuwasz serce. Rozrywasz moja dusze kawałek po kawałku, nie okazując jej grama litości. To boli. Wydajesz się obojętny i nie przerywasz wyroku, na który mnie skazałeś. Upadam. Najpierw zamiera część moje rozumu, doskonale go uśpiłeś i odłączyłeś od czynników pozwalających na jego dalsze funkcjonowanie. Tracę świadomość ale nadal odczuwam ten cholerny ból. Nogi się pode mną uginają. Dusze się. Płuca nie pozwalają na prze flirtowanie tlenu. Liczę się z końcem dotychczasowego życia. Przekłuwasz moje serce słowami, niczym igiełkami. Upadam bezwładnie na ziemię a ty dobijasz mnie ostrzem, niszcząc dostrzętnie moja przeszłość, teraźniejszość i nadzieje na przyszłość. Zabiłeś mnie. Ja nie żyje, czuje się martwa. Uważaj mnie za martwą.
|
|
|
|
Może to nie było nasz przeznaczenie, może nie tego chciał los? Ciągle próbujemy usilnie zapomnieć o przeszłości, która nas łączyła i o magi która w pomiędzy nami się rozproszyła. Przysięga nie pomogła, słowa i izolowanie się od siebie nawzajem także zawiodły. W takim razie, zamiast ciągłych prowizorek i kłamstw względem samych siebie spróbujmy inaczej. Zacznijmy znaczyć dla siebie dużo więcej niż przed pierwszą próbą. Pozwólmy aby każdy dzień był wyjątkowy, i cieszmy się że jesteśmy ze sobą spojeni pod wieloma znaczeniami. Pomagajmy sobie nawzajem w rzeczach istotnych, tym razem nie w zapominaniu cudownych chwil. Po prostu bądźmy, i stwórzmy własne szczęście przed którym ciągle uciekamy..
|
|
|
|
Jeśli pozwolimy sobie na chwile zapomnienia i odpuścimy to do czego ciągle dążymy i to na co tyle pracujemy, pomyśl jak będziemy się czuli nazajutrz? Pomyśl o ile trudniejsze, po wspólnie spędzonych godzinach i pewnych gestach skierowanych do siebie nawzajem, będzie udawanie, ze nic do siebie nie czujemy, także przy ludziach nie będziemy wstanie okazać samego faktu, ze się znamy. Nawet jeśli jedyne co zrobimy, to zetkniemy się ramionami, lub zwyczajnie zaśniemy obok siebie. To jak wzięcie tej małej cholernej dawki narkotyku, sprawi że będziemy chcieli więcej i znowu wrócimy do tego czego ja pragnę z całego serca się pozbyć. Cierpienia i ponownego nagłego osamotnienia. Wrócę do życiowej monotonności.
|
|
|
|