 |
pomylona_nimfomanka.moblo.pl
dziś na matmie facet wywołał mnie do tablicy. funkcje. kurwa! żebym ja jeszcze kurwa wiedziała o co w tym chujostwie chodzi! siadaj.dziś oceny ci nie wstawię powied
|
|
 |
|
dziś na matmie facet wywołał mnie do tablicy. funkcje. kurwa! żebym ja jeszcze kurwa wiedziała o co w tym chujostwie chodzi! "siadaj.dziś oceny ci nie wstawię"-powiedział nauczyciel z miną gorszą niż wściekły pit bull. kolejny minus tego dnia w samopoczuciu. usiadłam do ławki. na blacie wylądował biały papierowy samolocik:"nie łam się.po budzie idziemy na deski.;)". uśmiechnęłam się najpierw do siebie,a potem obróciłam się by wyszukać cię gdzieś na tyłach klasy.pomachałeś mi z uśmiechem poprawiając czapkę. dziękuję, że jesteś przyjacielu...
|
|
|
|
topię się , jak masełko na rozgrzanej patelni, kiedy uśmiechasz się do mnie...
|
|
|
|
i chuj mnie strzela jak idziesz po drugiej stronie ulicy i zerkasz,patrzysz i wgapiasz się. ale za nic nie przejdziesz na moją stronę by się przywitać chociażby.
|
|
|
|
i znów mogłam poczuć się bezradna pod spojrzeniem jego tak czarnych oczu, że niebo nocą mogłoby się przed nim schować ze wstydu... przecież to nie ja dałam z nami sobie spokój... jego wyraz twarzy i ten wzrok pokazują jakbym wszystkiemu była winna... nie ja dałam się ponieść chwili po procentach i nie ja miziałam się z jakąś lalą... prawdziwy partner by tak nie zrobił ukochanej.... więc dałby już spokój z tym obwinianiem mnie, a spojrzał na to z mojej strony jak się czułam i czuję...
|
|
|
|
a dziś siedząc rano przebudzona na łóżku, zamglonym wzrokiem widziałam jakbyś stał pod ścianą i patrzył na mnie...
|
|
|
|
dzień dobry zły humorze, nie znoszę kiedy wracasz i kiedy muszę przez ciebie leżeć targana bólem na podłodze.
|
|
|
|
a schronienie miało kształt jego ramion...
|
|
|
|
-masz dość? -no mam. -no ja też.
|
|
|
|
obchodziłam urodziny dwa razy w roku. jedne tak jak każdy, w dniu gdy się narodziłam. a drugie uważałam, że są datą kiedy ciebie spotkałam.
|
|
|
|
podniosłeś wzrok zdumiony, że zabójca był tak młody, a zarazem tak bardzo przesiąknięty okrutnością. nie mogłeś opędzić się od pytanie ile razy ten młody chłopak stał w tej samej pozie przenikając myśli umierających ludzi. z pewnością niemało. jakby na potwierdzenie swojego doświadczenia młodzieniec bez wahania wycelował pistolet w twoją stronę,a ty zorientowałeś się, że patrzysz w lufę. rozbłysk światła wystrzału był ostatnim jaki widziałeś. a ja, zapamiętam ten widok kiedy upadłeś na ziemię i tonąłeś w kałuży krwi...
|
|
|
|
anioły przecież nie umierają...
|
|
|
|
-ale ta laska magnetyzuje spojrzeniem... -się rozmarzył. mogę cię rozmagnetyzować jeśli masz ochotę...
|
|
|
|
Dodaj komentarz