|
w ostatniej chwili wycelowałeś w ławkę, patrząc na mnie wściekłym wzrokiem. cała się trzęsłam, nigdy nie zachowałeś się tak w stosunku do mnie. 'wiesz, po kim jak po kim, ale po tobie się tego nie spodziewałem. dziękuje ci bardzo'-powiedziałeś, po czym szybkim krokiem zszedłeś z mostku i zostawiłeś mnie samą. nie radziłam sobie z tym, zalałam się łzami. nagle przyszedł po mnie twój kumpel, mówiąc, że chcesz, że mną porozmawiać. wahałam się, nie chciałam cię widzieć. 'Kituś powiedział, że tylko ty możesz mu pomóc. jesteś dla niego jak siostra i kocha cię mimo wszystko, on cię potrzebuje. idź do niego'-te słowa mnie ruszyły, chwilę później rozmawialiśmy. 'nie radzę sobie, nie chcę żyć. pomóż mi, potrzebuje twojej pomocy. ty jesteś zawsze więc teraz też mnie nie zostawiaj mnie teraz samego, proszę.'-powiedziałeś przez łzy. wtuliłam się w ciebie, bolało mnie to, że staczasz się coraz bardziej na dno. /palestaje, część 2
|
|
|
'nie idź do niego!'-krzyknął kumpel, kiedy zmierzałam w twoim kierunku. nie posłuchałam go. chwilę później zobaczyłam ciebie, mojego najlepszego przyjaciela najebanego w trzy dupy, łzy leciały ci wodospadem, a tłumaczenia twojego kumpla, żebyś się uspokoił, do ciebie nie docierały. 'zostawcie mnie z nim samą'-powiedziałam, przełamując się. 'ale..'- próbowali przemówić mi to rozumu. 'żadnego ale, zostawcie mnie z nim sam na sam, znam go najdłużej z was wszystkich i wiem o nim najwięcej!'-krzyknęłam, w końcu skutecznie. zostawili nas samych, zaczęliśmy rozmawiać. bełkotałeś pijanym tonem co się właściwie stało. wtedy zobaczyłam, jak krew płynie strumieniem po twojej ręce. 'dlaczego to zrobiłeś?'-zapytałam, patrząc ci prosto w oczy swoimi szklanymi oczami. próbowałeś się tłumaczyć, wyplątać się z tego amoku. uderzyłam cię, pierwszy raz w życiu dostałeś ode mnie w twarz. zamachnąłeś się, jakbyś chciał mi oddać. /palestale, część1
|
|
|
cześć, zrobiłam ci twoją ulubioną kawę. czekam aż przyjdziesz, czekam aż znowu wtulę się w ciebie zapominając o problemach. jak zwykle będziemy siedzieć w ciszy, patrząc sobie w oczy. spojrzeniem wyznam ci miłość, po czym wbije się w twoje usta. przepraszam, ale wyleciało mi to z głowy, ty już nie pijasz u mnie kawy. chyba znów tęsknie za czasem spędzonym obok ciebie. /palestale
|
|
|
jesteś moją krwią, która wali w moje żyły i napędza do życia
|
|
|
próbowałam przestać cię kochać, nie tęsknić, wymazać wspomnienia i ułożyć sobie życie bez ciebie. nadal jesteś brakującym elementem w moim życiu, ale odsuwam od siebie tą myśl jak najdalej potrafię. nie chcę cierpieć, chociaż żyję nadzieją, że kiedyś wrócisz, powtórnie dając mi bezgraniczne szczęście. nie wiem, czy mnie pamiętasz, ale kiedyś byłam dla ciebie wszystkim. mówiłeś, że będziesz kochać mnie na zawsze, że ta miłość będzie wieczna. wiesz, ludzie pytają, gdzie jest ta miłość, a ja pytam, gdzie jesteś ty. zabrałeś mi wszystko, a byłeś wszystkim co mam. /palestale
|
|
|
widziałeś moje łzy. mijałeś mnie milion razy odwracając wzrok w drugą stronę, odizolowałeś się ode mnie bez żadnego słowa wyjaśnienia. wiedziałeś, że sobie nie radzę, że dla mnie strata przyjaciela to wielki ból. widziałeś, jak sięgam po żyletkę. widziałeś, jak siedzę sama ze słuchawkami w uszach patrząc przed siebie swoimi pustymi oczami. widziałeś, że ukradkiem zerkam w twoją stronę, chociaż to sprawiało, że tysiąc sztyletów przebijało moje serce. widziałeś to wszystko i nie zrobiłeś nic, żeby to się zmieniło. minęło sporo czasu, ale nigdy ci nie wybaczę, że wiedząc, że jesteś jednym z najważniejszych ludzi w moim życiu, olałeś moje uczucia. /palestale
|
|
|
miał najgorszą opinię w mieście, był uznawany na ćpuna, alkoholika i zdemoralizowanego kolesia, który bił każdego, kto na niego krzywo spojrzał. sąsiedzi szeptali za plecami 'była taka porządna, a teraz proszę, z kim się zadaje' jednak ja miałam w dupie opinię innych. ja znałam go jako najlepszego przyjaciela, starszego brata, którego zawsze chciałam mieć, kogoś, komu życie nie raz skopało dupę i przyparło do muru. oni go znali z pogłosek, ja znałam go z serca. wiedziałam, że pójdzie za mną wszędzie i że zawsze mogę na niego liczyć-to było najważniejsze. /palestale
|
|
|
za cztery miesiące miną dwa lata, a ja dalej duszę się powietrzem, kiedy ciebie nie ma, nadal tęsknię za twoim zapachem i pewnością, że jesteś obok. nadal kocham cię tak samo, jak te dwa lata temu, nadal bardzo tęsknię i nadal cię potrzebuje. /palestale
|
|
|
'nie rozumiem twojego zachowania, po prostu nie rozumiem'-napisał po dość długim milczeniu. 'szczerze? ja też nie. wszystko robię wbrew sobie. tak miało być lepiej, chciałam zapomnieć, nie cierpieć, nie trzymać się przeszłości, ale tak się kurwa nie da'-wystukałam na klawiaturze ze łzami cieknącymi po policzku. odpisał, dość szybko-'da się. tylko muszę zniknąć, wiesz?' nie chciałam żeby znikał, chciałam żeby był obecny w moim życiu chociaż jako kumpel, bo bez niego nie mogłam dać rady, nie umiałam normalnie funkcjonować. /palestale
|
|
|
przestaje ufać komukolwiek, bo życie wielokrotnie pokazało mi, że ludzie do kurwy, które zacierają ręce, gdy podwinie mi się noga. podobno każdy ma takie momenty, że musi się wygadać, wyżalić, wypłakać, ale ja już dawno nauczyłam się skutecznie maskować ból. już nikt nie zobaczy jak bardzo potrafię cierpieć, nigdy. /palestale
|
|
|
możesz wtedy parzyć sobie kawę, albo siedzieć przed telewizorem, możesz biec szkolnym korytarzem na kolejną lekcję, albo głośno śmiać się wśród znajomych. tęsknota dopadnie cię w najmniej oczekiwanym momencie, to będzie takie pierdolnięcie bez uprzedzenia, które położy cię na łopatki i na długo nie pozwoli wstać. /palestale
|
|
|
mijając go, spotkałam się z jego oczami. brązowo-zielone tęczówki spoglądały na mnie, przyprawiając mnie o dreszcze. minęły dwa lata, a te oczy jakby znów czytały mi w myślach, wywoływały każde wspomnienie, to dobre jak i to złe. przyspieszenie tętna i uderzenie dużej ilości krwi do mojego mózgu, po dotknięciu jego dłoni, były nie do opisania. sparaliżowało mnie jego spojrzenie. zauważył to, otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć. zanim zdążył wydukać jakiekolwiek słowo, zdążyłam go wyminąć i iść dalej. po moim policzku spłynęła słona łza, wołająca cicho "tęsknię". /palestale
|
|
|
|