|
niepowtarzalnaaa.moblo.pl
trzy dwa jeden... je steś zjebem! xD
|
|
|
trzy, dwa, jeden... je-steś zjebem! xD
|
|
|
(Cz.4) Ale na przekór wszystkiemu nie mogłam dzisiejszej nocy usnąć. Z przekonaniem, że nic tak nie męczy oczu, jak długie czytanie książki przy mdłym świetle sięgnęłam po... Quo Vadis. Taaa, dawno nie odwiedzałam biblioteki, a zakurzona książka leżała na mojej półce od czasu ukończenia podstawówki. Zatem zaczęłam czytać. I w tym problem. Czytanie też mi dzisiaj nie szło. Mimo to, nie dawałam za wygraną - nie mogłam tak po prostu odpuścić sobie tej nocy i spędzić jej na filozoficznych rozważaniach nad 'sensem życia'. I właśnie wtedy, rozgrywająca wewnętrzną walkę ze swoimi odczuciami usłyszałam dzwonek przysyłanej wiadomości na mojej komórce. Spojrzałam na ekran - nie znałam takiego numeru, a sms brzmiał "Hej. Tu Filip, ten od kalendarza w galerii. Wybacz, że przeczytałem również Twój numer telefonu, ale kalendarz jakoś otworzył mi się na pierwszej stronie. Mam nadzieję, że poesemesujemy? Chcę Cię poznać." I zamiast spać, rozmawiałam z nim blisko do 4 nad ranem. Zauroczenie? Yeah...!!
|
|
|
(Cz.3) Nie wiem, co bym wtedy zrobiła gdyby nie on. Na serio, kto nigdy nie miał faceta za najlepszego kumpla nigdy się tego nie dowie. I na tym właśnie skończyliśmy naszą, jeśli można to tak nazwać 'rozmowę' o nim. Niby nic szczególnego, ale swoją drogą mój kumpel chciał kupić sobie takie same conversy, no i spotkałam dawnego znajomego - Filipa. Ech... manipulacja losu. Do końca mojej obecności rozmawialiśmy tylko o nowych filmach, albumach, książkach i chwała im za to. Na tyle dobrze otrzeźwiłam się podczas spotkania z nimi, że mogłam już wracać do domu. I wróciłam. Zjadłam z rodziną kolację, potem obejrzeliśmy wspólnie jakąś tak durną, że aż śmieszną komedię i z zamiarem pójścia spać powędrowałam do swoje pokoju.
|
|
|
(Cz.2) Nie wiem, czy mój instynkt jest, aż tak mocny, czy po prostu jestem taka drobiazgowa, ale przez kolejne 3 godziny bezcelowego snucia się po galerii ani przez minutę nie pomyślałam o nikim i niczym innym. Swoją drogą... Filip. Zawsze podobało mi się to imię. I kolejny - drugi już dzisiaj raz z zamyślenia wyrwało mnie ciepło czyjegoś ciała na moim ramieniu.Widok dwójki moich przyjaciół był sukcesem. Na tyle zajęłam się omawianiem z nimi tysiąca błahostek, że "idealny" chłopak zszedł na drugi plan, co jednak do końca dnia nie wykluczyło go z moich myśli i... co jednak nie mogło ujść uwadze najlepszych przyjaciół. -Tak. Rzeczywiście poznałam kogoś, ale dzisiaj, zajęło to zaledwie 90 sekund. I nic z tego nie będzie. -Nie ważne ile i tak wpadłaś. Więc... kto to? jaki jest? masz jego numer? gadu, gadu, skype'a, naszą klasę? yhm... cokolwiek?... -Dobra lala, odsuń się od niej. Została oczarowana, to została. Nie dręczymy jej, o nic nie pytamy - sama nam kiedyś powie.
|
|
|
(Cz.1)rurki, modny t-shirt, sweter, conversy. przechodząc obok niego cicho westchnęłam, a w głowie zaświtała myśl "tak, to mógłby być ten jedyny", z błogiego rozmarzenia wyrwał mnie dotyk czyjejś ręki na moim ramieniu. odwróciłam się, nie wiem jak to możliwe, ale przede mną stał on! -upuściłaś kalendarz. - ymm... dzięki. już wyobrażałam sobie swoją głupio uśmiechniętą minę i natychmiast oblałam się rumieńcem. -ehmm.. Karolina, tak? wybacz, że przeczytałem. jakoś otworzyło mi się na pierwszej stronie. -nic nie szkodzi. i przepraszam za fatygę, yy... zamyśliłam się. -ok.w porządku. a przy okazji jestem Filip. -miło Cię poznać. natychmiast wyparowałam. -wybacz, ale muszę już iść. mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. a więc narazie. -do zobaczenia. powiedziałam, a pomyślałam "acha... jasne. z pewnością ciekawą przygodą będzie szukać się wśród 300 000 ludzi owego miasta) i poszłam, bo... co miałam zrobić? powiedzieć, żeby nie odchodził, bo czuje, że jest tym jedynym? nie, to nie ja
|
|
|
'Walcząc z iluzją rzeczywistości.' /
pati0705
|
|
|
Chodź. Na herbatę. Na kawę. Na papierosa. Na film. Na łóżko. Na ciastko. Na kanapkę. Na kakao. Na czekoladę. Na pocałunek. Na przytulanie. Na mnie. Na seks. Na ciało. Na muzykę. Na deszcz. Na spacer. Na śnieg. Na rower. Na zdjęcia. Na chwilę. Na minutę. Na godzinę. Na zawsze./ kocimietka
|
|
|
-Danke. -Co? Danke? Jaką Dankę? -Yyy... Was? -Stary, zdecyduj się. Wolisz Dankę czy nas? xD
|
|
|
kiedy dziewczyna będzie malować się dwa razy mocniej, niż jest to konieczne i kiedy częściej będzie przeglądać się w lustrze niż patrzeć w Twoje oczy - odejdź . po prostu
|
|
|
-wow! jesteś naprawdę! -naprawdę? -naprawdeee -naprawdę co? -naprawdeee...piękna, szczera, wyrozumiała, taktowna, zabawna, delikatna, gust... -aaaacha! a za wszystko to zapłacisz kartą MasterCard. xD
|
|
|
stosy planów, góry marzeń, kosmos wyobrażeń...
|
|
|
|